Menu

sobota, 31 stycznia 2015

give me all you got


Za 6 godzin ma studniówkę. Musze iść do fryzjera i kosmetyczki, żeby w tym wyjątkowym dniu wyglądać całkowicie inaczej. Muszę też nałożyć maskę na twarz, która będzie mówiła "tak, mam się świetnie, nic mi nie jest, dobrze się bawię" ale już teraz wiem, ze tak nie będzie. Nie do końca. Od miesiąca mam jakiś problem, którego nie potrafię rozwiązać, do tego z dnia na dzień czuję, ze tracę kolejną osobę z mojego życia. Ja naprawdę staram się zawsze wszystkim pomóc, być przy nich, kiedy mnie potrzebują. Ale dlaczego to działa tylko w jedna stronę? Dlaczego chociaż raz to ja nie mogę być w centrum uwagi przez 5 minut, żeby wszyscy zajęli się tym, ze coś jest nie tak, że potrzebuję pomocy, bo sama sobie już nie radzę? Jak tylko staram się odezwać, to wychodzę na tą złą, tracę ludzi, tracę siebie. Nie wiem, jak długo jeszcze dam radę tak funkcjonować. Ten nowy rok zapowiadał sie bardzo dobrze. Patrząc na to jak się kończył, jak się zaczął. Ale najwyraźniej wymagałam zbyt wiele od samego początku, moze trzeba było to rozegrać inaczej. Powoli, stopniowo. Teraz staram się z dnia na dzień naprawiać to, co się zepsuło ale i tak boję się, ze te moje próby pójdą na marne, albo że wszystko szlag jasny trafi na dobre.